• LISTOPAD 2019

          • Dlaczego z roku na rok spada motywacja do nauki?

             

            Moim zdaniem nie jest wcale tak, że z roku na rok spada motywacja do nauki. Być może dzieje się tak w przypadku osób, które nie lubią się uczyć. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że od dobrych wyników w nauce może zależeć lepsza przyszłość. Pewna jestem, że z roku na rok nauki przybywa i trudniej jest opanować powiększający się zakres materiału.

            Kiedy sięgnę pamięcią do nauczania wczesnoszkolnego, to była sielanka. Uczyliśmy się poprzez zabawę, poznawaliśmy wszystko z szeroko otwartymi buziami. W klasach I-III wszyscy chcieliśmy być najlepsi - nauka była bardzo ważna - dziś już wiem, że to dzięki Pani Monice Jabłońskiej, która była dla nas najważniejszym wzorcem - uczyła z wielką pasją. Chciała dotrzeć do każdego z nas, w każdym widziała ogromny potencjał. Była wspaniałą nauczycielką i dorosłą przyjaciółką całej klasy, która jak już nikt  później - potrafiła nas scalić i zjednoczyć.

            Od IV klasy zwiększył się zakres materiału. Bardzo się staraliśmy. Myślę, że do końca klasy siódmej każdy kto chciał i komu zależało dawał z siebie wszystko. Być może są wśród nas i tacy, którzy odpuścili, ale przecież nie każdy musi skończyć superstudia, aby być w życiu szczęśliwym. Warto się uczyć i warto się starać. Jeśli coś nie wychodzi, nie wolno się poddawać. Jeśli się tak dzieje, to być może dlatego, że komuś nie zależy, nie wierzy w siebie, odpuścił, bądź woli gry, telefon czy programy telewizyjne. Trudno jest mi ocenić uczniów, którzy gorzej sobie radzą - być może jest też tak, że nikt ich nie motywuje. Mam nadzieję, że wśród uczniów mojej klasy nie ma takich, którzy usłyszeli - uczysz się dla siebie. Chociaż tak jest, że nauka i wiedza jest dla nas, potrzebujemy akceptacji i wsparcia. Słabsi - tym bardziej.

            Nauka jest bardzo ważna, a zdobywanie wiedzy z pewnością otworzy nam wiele drzwi. Moim zdaniem trzeba pamiętać o jednym: w życiu od wykształcenia ważniejsze jest, by  być dobrym człowiekiem. Żadna praca nie hańbi. Ktoś, kto w nocy piecze chleb, może być szczęśliwy i wzbudzać większy szacunek i sympatię wśród innych niż wykształcony dyrektor, który nie liczy się z podwładnymi i nie zaskarbi sobie uznania swoich pracowników.

             

            pszczółka_majku

             

             

             

               

            Pola Nadziei

            8 października 2019 roku w Białymstoku odbyła się 10. edycja kampanii „Pola Nadziei”. Na tym spotkaniu mówiono dużo o domowym hospicjum dla dzieci oraz o wolontariacie. Kampania „Pola Nadziei” zajmuje się pomaganiem nieuleczalnie chorym dzieciom i ich rodzinom. Co roku ma różne hasła. W tym roku jest organizowana pod hasłem: „Jesteśmy sobie potrzebni”. Pomoc ta jest bardzo ważna. Rodzeństwu dzieci chorych kampania organizuje różne wyjazdy, np. na wakacje. Co roku jesienią sadzimy żonkile. U nas w szkole także. Żonkile są sadzone na znak nadziei.

            Hospicjum dla dzieci to nie miejsce, lecz wieloaspektowy program opieki nad nieuleczalnie chorym dzieckiem i jego rodziną. W jego ramach podejmowane jest leczenie chorób, wsparcie w czasie, gdy dziecko umiera i w okresie żałoby. Domowe hospicjum jest najczęstszą formą pediatrycznej opieki paliatywno-hospicyjnej. Dzięki współpracy chore dzieci mogą przebywać w domu wśród bliskich, otoczone osobami, które kochają.

            Praca w wolontariacie zdaje się być szlachetnym zajęciem, w rzeczywistości oczywiście tak jest. Wolontariat polega na świadczeniu usług i wsparciu na rzecz instytucji, firm czy organizacji pozarządowych. Najczęściej są to określone cele i działania, które mają służyć określonej grupie ludzi. Wolontariusze zwykle są mili, ciepli i empatyczni, z niespożytą energią i ogromną chęcią pomocy innym. Wolontariuszem może być każdy, kto chce pomóc. Do wolontariatu warto się zapisać, ponieważ pomoc to dobry uczynek.

                                                                                                          Gabrysia
             

            Tolerancja w naszej szkole

            Ostatnio dużo mówi się o tolerancji. Co to właściwie jest? Otóż, tolerancja pochodzi od łacińskiego słowa «tolerantia» i znaczy tyle, co wytrzymywać lub cierpliwie znosić. Język polski, choć zapożyczył to słowo z łaciny, to jednak rozszerzył jego znaczenie, dlatego dziś pod tym terminem znajdujemy to, co wskazuje na „szacunek dla cudzych poglądów, wierzeń, upodobań różniących się od własnych”. Także i my byśmy chcieli, aby inni uszanowali nasze poglądy i boli nas, kiedy tak się nie dzieje. W świetle znanego powiedzenia «nie rób drugiemu, co tobie niemiłe» warto zastanowić się nad niektórymi wydarzeniami z naszej szkoły.

            Otóż, nie tak dawno w szkole gościliśmy misjonarza z Afryki. Nietrudno się domyślić, że był czarnoskóry. Widok takiej osoby w szkole spotkał się ze zdziwieniem. Zaczęły się rozmowy na jego temat, niestosowne żarty. Moim zdaniem, choć misjonarz tego nie słyszał, szacunek do niego został naruszony. Zastanawiałam się, dlaczego tak się stało. Przecież wydawałoby się, iż jest to zupełnie normalne, że misjonarz z Afryki jest czarnoskóry, ma swoje tradycje, sposób bycia. A jednak, chociaż mówi się tolerancji, tj. szacunku dla czyichś poglądów, wierzeń itp., inaczej to wygląda w praktyce. Jednym słowem, tolerancja poszła na wakacje.

            Nie tylko ta sprawa wymaga tolerancji. Brakuje jej również w przypadku codziennych koleżeńskich relacji. Mam tu na myśli sprawę pochodzenia (wieś - miasto), sprawę ubioru i zamożności, sprawę poglądów tj., co można robić, a czego nie wypada. Niby wszyscy mamy być tolerancyjni, ale tylko wtedy, kiedy sprawy idą po naszej myśli.

            Myślę, że tolerancja jest sposobem życia zaczerpniętym z dobrego wychowania. Przecież to proste (przynajmniej w teorii), jeśli będziemy szanować innych, to i inni nas uszanują. Zatem, wszelką pracę w tym zakresie rozpoczynajmy od siebie.

             

                                                                                                                                  Ania

             

             

             

            Z ŻYCIA SZKOŁY

            Witam serdecznie. Kilka dni temu miałam okazję przeprowadzić wywiad z Panią Danusią, którą serdecznie pozdrawiam. Dziękuję za poświęcony czas i udzielenie mi odpowiedzi na kilka pytań.

             

            - Od jak dawna pracuje Pani w tym zawodzie?

            - W szkole pracuję około 25 lat (odpowiedziała Pani z uśmiechem)  :].

            Czy chciałaby Pani zmienić swoją pracę?

            -Absolutnie nie! Nie wyobrażam sobie siebie w innym zawodzie.

            - Nie przeszkadza Pani straszliwy hałas na przerwach?

            -Nie, nie przeszkadza. Słychać, że nasza szkoła tętni życiem.

            - Może nam Pani opowiedzieć na czym polega praca woźnej?

            - Moja praca polega na nadzorze i otwieraniu drzwi szatni dla młodzieży oraz pilnowaniu, aby nasi „starszacy” nie uciekali ze szkoły ;].

            - Dobrze, a jakie ma Pani relacje z naszą młodzieżą? Nie mają Pani za złe, że tak ich się nadzoruje?

            - Relacje mam dobre, nawet bardzo. A czy mają mi za złe? Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.
            Na tym polega moja praca.

            - No pewnie. Przejdźmy do następnego pytania. Ma Pani jakieś pasje?

            - Jasne! Lubię potańczyć, zażartować .

            -A może jakieś prace ręczne czy coś z tych rzeczy?

            -Nie, nie. Nic z tych rzeczy :].

            - Słyszałam, że uczniowie nie zawsze szanują Pani pracę. Jak to Pani skomentuje?

            - My wszyscy chcemy dla was jak najlepiej. Nasze rady i zwracanie uwagi, gdy robicie coś źle, są dla Waszego dobra.

            - Bardzo dziękuję za udzielenie mi wywiadu. Mam nadzieję, że nasza młodzież weźmie głęboko Pani słowa do serca i zastanowi się nad swoim postępowaniem. Życzę miłego dnia.

            -Dziękuję. Również życzę miłego dnia. :]

             

                                                                                                                                              ZiuTaa

             

             

             

            ŚLUBOWANIE PIERWSZOKLASISTÓW

            16 października w naszej szkole odbyło się ślubowanie pierwszoklasistów. Na tej uroczystości mieliśmy zaszczyt gościć dyrektora szkoły, rodziców, poczet sztandarowy i inne dzieci z klas 1-3. To wydarzenie było podzielone na dwie części: część artystyczną i część oficjalnego ślubowania. W pierwszej fazie dzieci zaśpiewały kilka piosenek o tematyce szkolnej. Wykonanie było godne podziwu, widownia była zachwycona. Podczas wykonywania jednej z piosenek dzieci użyły instrumentów, co dodało utworowi więcej energii i radości. Jednemu z utworów towarzyszyła choreografia pełna uśmiechu. Dzieci przedstawiły także starannie wyuczone wierszyki. Widać było delikatny stres, ale świetnie sobie z nim poradziły. Po zakończeniu części artystycznej wkroczył sztandar, przy którym nastąpiło ślubowanie. Następnie pan dyrektor wziął kredkę (duużych rozmiarów) i przystąpił do pasowania na ucznia, kolejno dotykając ramienia dziecka. Po otrzymaniu legitymacji i dyplomów, dyrektor wypowiedział się na temat wydarzenia. Na zakończenie fotograf wykonał zdjęcia pamiątkowe z wychowawcą i dyrektorem. Uroczystość była starannie dopracowana przez wychowawczynie klas pierwszych. Było widać, ile pracy włożyli uczniowie i organizatorki w tą ważną dla uczniów okazję rozpoczynających przygodę w szkole. Przeprowadziliśmy nawet wywiad z jedną z organizatorek wydarzenia –  panią Agnieszką Rutkowską, wychowawczynią klasy 1a:

            -Dzień dobry.

            -Dzień dobry.

            -Czy mógłbym przeprowadzić z Panią wywiad?

            -Tak, jak najbardziej.

            -Czy stresowała Panią organizacja tego wydarzenia?

            -Oczywiście, za każdym razem się stresuję.

            -Dzieci również się stresowały?

            -Nie wszystkie, ale większość. Zależało im, żeby dobrze wypaść, bo następnego dnia z panią Moniką obiecałyśmy dzieciom wspólną dyskotekę. A dzieci bardzo lubią ruch przy muzyce.

            -Czy rodzice oraz Pani byli zadowoleni z występu?

            -Rodzice gratulowali, a pani jest skromna, więc zdaje się na ocenę widowni. Sama nie potrafię ocenić, ale wydaje mi się, że było dobrze.

            -Która część wydarzenia najbardziej podobała się widowni?

            -Występy uczniów, a najbardziej piosenki. Szczególnie ta z użyciem instrumentów.

            -Czy nauczenie się części artystycznej sprawiało im kłopot?

            -Raczej nie. Dzieci miały krótkie wiersze, a piosenki śpiewały wspólnie.

            -Uczy pani już wiele lat w tej szkole. Jak dzieci zaprezentowały się na przestrzeni ostatnich lat?

            -Ciężko będzie na to odpowiedzieć, bo nie pamiętam występów wszystkich moich wychowanków. Było chyba równie dobrze jak teraz.

            -Dziękuję bardzo za rozmowę.

            -Ja również dziękuję.

             

                                                                                                                                    Żyrafa&Ziutek

            TYDZIEŃ MISYJNY

            Na samym wstępie wyjaśnijmy definicję słowa misjonarz, ponieważ nie każdy z nas może ją znać. A zatem misjonarz to osoba wysyłana przez kościół lub związek wyznaniowy w celu szerzenia wiary chrześcijańskiej, według słów Jezusa Chrystusa: ,,Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”(Mt28,19).

            Dnia 10 października w naszej szkole odbyło się spotkanie z misjonarzem. Przybył on do nas z Kamerunu. Był to mężczyzna o karnacji  afroamerykańskiej. Został zaproszony przez Panią katechetkę. Ksiądz opowiadał nam o szkołach i religiach w jego ojczystym kraju. Uczył nas śpiewać piosenki religijne.

             

            Wiele osób ciekawi jak zostać misjonarzem, więc napiszemy, jakie procedury musi spełnić potencjalny kandydat:

            • Misjonarzem może zostać każda pełnoletnia osoba.
            • Osoby świeckie przygotowywane są  przez formaty wolontariatów misyjnych.
            • Aby porozumieć się z innymi ludźmi, musi znać przynajmniej dwa języki obce, w tym angielski.

            Kolejne pytanie: Dlaczego dużo misjonarzy z Polski wyjeżdża do Kamerunu?

            Odpowiedź jest prosta, dzięki polskim kościołom w Kamerunie udało się utrzymać 26 szkół, w tym dwie szkoły średnie. Około 4 tys. dzieci i młodzieży codziennie rozpoczyna naukę od znaku krzyża.

            A teraz, na sam koniec, napiszemy kilka ciekawostek o tym, jak obchodzi się tam święta:

            • Dzieci i młodzież podczas świąt robią kartki świąteczne, które wyglądają przepięknie.
            • Boże Narodzenie jest przede wszystkim świętem dzieci. W tym czasie mają one miesiąc wakacji, aby pomóc rodzicom przy zbiorach kawy i orzeszków arachidowych. Jednak dzień 24 grudnia jest dla nich świętem.
            • Dzieci w tym czasie zbierają się przy ogniskach, odmawiają modlitwy oraz czytają wyjątki z Pisma Świętego.
            • Na koniec zaczynają śpiewy i tańce, które trwają całą noc.
            • Kameruńczycy nie mają też ściśle określonych bożonarodzeniowych potraw. Na stole pojawia się grillowany kurczak, sałatki owocowe i warzywne, pieczony baran i faszerowane warzywa. Ich przysmakiem jest pewien rodzaj bananów smażony na oleju oraz soku imbirowym.
            • W dzień Bożego Narodzenia idą do kościoła, a po powrocie ze Mszy Świętej jedzą obiad i dalej świętują.
            • Spora część Kameruńczyków idzie tego dnia na dyskoteki.   

                                                                                                                                                                   

                                                                                                                                                      XYZZ   MOGELEK

            Od kuchni…

            Przedstawiam Wam wywiad, który przeprowadziłam z przemiłą Panią Zofią Rakowicz - jedną ze szkolnych kucharek.


            1. Czy lubi Pani swoją pracę? Jeśli tak, to dlaczego?

            Lubię, ponieważ w dzieciństwie bardzo lubiłam gotować. Przygotowywałam różne sałatki, mięsa oraz desery. Kiedy byłam w waszym wieku, to nawet upiekłam sobie tort. Muszę powiedzieć, że smakował naprawdę pysznie i jeśli dobrze pamiętam, to był on kakaowo-śmietankowy.

            2. Jak długo już Pani pracuje?

            Pracuję jako kucharka już 20 lat i to właśnie tu, w szkole.

            3. Czy ukończyła Pani szkołę gastronomiczną?

            Skończyłam szkołę włókienniczą, ale przechodziłam kurs gastronomiczny.

            4. Uważa Pani, że praca kucharki jest męcząca?

            Tak, ponieważ trzeba mieć oczy i z tyłu, i z przodu. Tu wstawiamy ziemniaki, tu robimy surówkę, a w międzyczasie musimy też pilnować na przykład patelni. Także cały czas człowiek jest w ruchu i jest zobowiązany mieć wszystko pod kontrolą. Jeszcze jedną ważną rzeczą jest wydawanie jedzenia na czas. Przychodzą dzieci, więc musimy wydać, w międzyczasie również pozmywać brudne naczynia. Jak więc mówiłam, cały czas jest coś do zrobienia i nie ma czasu na nudę ani chwilę wytchnienia.

            5. A co Pani sądzi o szkolnych niejadkach?

            Moim zdaniem dzieci mają za dobrze. Te starsze pokolenia jadły i zupy, i drugie dania, przychodziły również po dokładki. A teraz, zwłaszcza te maluchy, praktycznie nie jedzą. Może skubną troszkę tego, co jest na talerzu. Surówek też za bardzo nie jadają, a przecież są one bogatym źródłem witamin. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Może to rodzice nie przyzwyczajają do tych warzyw i owoców. Moje dzieci już od najmłodszych lat jadły na przykład marchewki czy jabłka. W zasadzie to nigdy nie miałam kłopotu z żywieniem dzieci, bo zawsze wszystko chętnie zjadały.

            6. Czy pamięta Pani swoje ulubione danie z dzieciństwa?

            Moim ulubionym daniem były kotlety mielone. Moja mamusia robiła bardzo smaczne kotleciki.

            7. Jaka kuchnia najbardziej Pani smakuje?

            Gdy byłam w Danii, to jadłam całkiem ciekawe potrawy, ale musze powiedzieć, że moim zdaniem nasza polska kuchnia jest i tak najlepsza. U nas potrawy są bardziej wymyślne i pracochłonne, natomiast w Danii takie zwykłe, proste.

            8. Gdyby nie kucharką, to kim innym chciałaby Pani zostać?

            Chciałam być krawcową, ale jakoś się tak ułożyło, że nie wyszło. Lubiłam bardzo szyć, a już od najmłodszych lat szyłam lalkom różne fartuszki czy też sukieneczki. Gdy byłam w piątej, bądź w szóstej klasie, to uszyłam sobie spódniczkę. Natomiast po ukończeniu szkoły podstawowej skroiłam spodnie.

            9. Jeśli nie pracowałaby Pani u nas w szkole, to w jakim innym miejscu chciałaby się Pani spełniać zawodowo?

            Myślę, że raczej jednak tutaj w szkole, ponieważ bardzo lubię dzieci. A wiadomo, że dorośli ludzie są czasem konfliktowi i różnie to w życiu bywa.

             

                                                                              stokrotka

             

             

            Urządzenia elektroniczne i dzieci

            W tym artykule przedstawię, co urządzenia elektroniczne typu: komputer, konsole, telefony robią z dziećmi. W XXI wieku prawie każde dziecko ma telefon lub komputer. Urządzenia te są w tych czasach w ogóle niepotrzebne, ponieważ uzależniają nas i robią z naszego umysłu sieczkę. Nie rozumiem po co komu na co dzień  komputer. Może w niektórych przypadkach jest potrzebny, np. w pracy lub na informatyce w szkole, ale czy komputery i telefony są naprawdę potrzebne dzieciom?

            Uważam, że dzieci powinny dostać telefon lub komputer po ukończeniu 18. roku życia. Wcześniej komputer jest niepotrzebny, ponieważ młode osoby się uzależniają. Teraz coraz mniej dzieci wychodzi na dwór, bo chcą grać na komputerze.

            Uważam, iż za czasów moich rodziców było lepiej niż dzisiaj, ponieważ oni nie korzystali z telefonów komórkowych, komputerów, a tym bardziej konsoli do gier. Wtedy większość dzieci wychodziła na dwór, aby pograć z kolegami w piłkę lub pobawić się w chowanego. Dziś jest inaczej. Niestety, jak widzimy, dzieci wolą siedzieć w domu i robić ze swojego mózgu sieczkę niż wyjść na dwór. Tata mi opowiadał, że  jak był mały, to razem z kolegami  zachodzili po innych swoich kolegów, a później zbierali pieniądze na najtańszą piłkę, żeby pograć . To było dla nich ważne. Opowiadał mi także, że jak ktoś nie miał butów do grania, to grał z gołymi nogami. Dziś mamy piłki i buty, ale często brakuje nam kolegów do gry…

                                                                                                                             
                                                                                                                                       
                     Jakub

             

             

                                                                                                                 

            Nowości książkowe w naszej bibliotece

            Z przyjemnością informuję, że nasza biblioteka szkolna wzbogaciła się o wiele nowych książek. W Narodowym Programie Czytelnictwa zakupiono do biblioteki nowości wydawnicze dla dzieci i młodzieży. Są to książki zarówno dla najmłodszych, jak i dla starszych czytelników: baśnie, bajki, komiksy, powieści przygodowe, fantasy oraz powieści obyczajowe.

            Na półkach możemy teraz znaleźć ciekawe pozycje, takie jak: dzieła Ricka Riordana: serię książek "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy", dwa tomy "Apolla i Boskich Prób" i dwie książki trylogii "Magnus Chase i Bogowie Asgardu". Dla czytelników uwielbiających książki przygodowe mamy m. in. pozycje: "Sherlock, Lupin & Ja"- Irene Adler, "Czarownica Piętro Niżej"- Marcina Szczygielskiego czy też "Sophie Quire - Ostatnia Strażniczka Książek"- Jonathana Auxiera. Mamy również kilka interesujących powieści obyczajowych, np. cykl książek Małgorzaty Musierowicz na temat dojrzewania młodzieży: "Żaba", "Kalamburka", "Język Trolli".

            Jak wcześniej wspomniałam, nasza biblioteka wyposażyła się również w książki dla tych najmłodszych czytelników. To m.in.: seria śmiesznych przygód bohatera "Filipka"- Małgorzaty Strękowskiej- Zaremby, "Ale Plama!"- Ireny Landau, czy też wszystkim znany "Dziennik Cwaniaczka- Biała Gorączka"- Jeffa Kinneya.

            Dla miłośników powieści przygodowych także coś się znajdzie, np. "Indie- Głód Boga"- Tamary Tokaj lub dość znana lektura Jacka Patkiewicza "Syberia". Mamy też serię książek kryminalnych Mariusza Niemyckiego o przygodach bohaterki Zuzi. W  bibliotece pojawiły się także różne, kolorowe komiksy z obrazkami, m.in.: 15 ksiąg przygód "Tytusa, Romka i Atomka"- Henryka Jerzego Chmielewskiego lub też 18 komiksów o przygodach "Kajka i Kokosza"- Janusza Christy, np. "Kajko i Kokosz - na wczasach".

            Pani Bibliotekarka zachęca wszystkie dzieci i młodzież do wypożyczania książek w bibliotece szkolnej, nie tylko lektur, ale także naszych nowości. Wymieniłam tylko niektóre tytuły, więc serdecznie zapraszam do biblioteki po więcej. Miłego czytania!

             

            Kornelia

             

             

             

            BIOL-CHEM, czyli wywiad z Panią Agnieszką Przeździecką

            -Witam. Czy mogę przeprowadzić z Panią wywiad do gazetki szkolnej?

            - Proszę bardzo.

            - Ile lat pracuje Pani w swoim zawodzie?

            - Od początku mojej zawodowej pracy jestem nauczycielką.

            - Którego przedmiotu dzieci bardziej chcą się uczyć - biologii czy chemii?

            - Wydaje mi się, że biologii, ale to zależy od indywidualnych zainteresowań uczniów.

            - Czy żałuje Pani swojej decyzji o pozostaniu nauczycielką?

            - Nie, nie żałuję swojej decyzji. Dziś nie wyobrażam sobie pracy w innym zawodzie.

            - Czy lubi Pani swoją pracę?

            - Tak, bardzo lubię pracę z dziećmi. Pomaga to czuć się młodym. :)

            - Tak szczerze - biologia czy chemia?

            - Nie ma to dla mnie wielkiej różnicy.

            - Czy ma Pani w domu pieska lub kotka?

            - Tak, mam pieska. Wabi się Aura. To labrador i jest już z nami 10 lat.

            - Czy gdy była Pani w moim wieku, to myślała Pani o pracy w zawodzie nauczycielki?

            - Nie, w przeszłości chciałam zostać lekarzem. To jednak dobrze, że nim nie zostałam. Praca nauczycielki jest stresująca, a lekarza zapewne jeszcze bardziej.

            - Dziękuję za rozmowę.

             

            jagódka

            SPORT

            Chciałabym opisać zawody, które odbyły się 11 października 2019 r. Była to 1/2 Mistrzostw Województwa Podlaskiego w Sztafetowych Biegach Przełajowych kategorii wiekowej klas 4-6. Dwie dziewczyny nie mogły wystartować z powodu choroby, dlatego rezerwa pobiegła za nie. Zajęłyśmy 7. miejsce na 16 szkół - niestety bez szansy na awans. Dziewczynom z klas 7-8 poszło znacznie lepiej, ponieważ zakończyły zawody na 3. miejscu spośród 19 drużyn.

            Dostały się zatem do Finału Wojewódzkiego, który odbył się 19 października w Przewięzi na "Patelni" w Augustowie. Zajęły 15. miejsce na 17 szkół biegających a 20 zgłoszonych. Bieg zaplanowano na godzinę 14:00, a odbył się z 15-minutowym przyśpieszeniem. Był to bieg na 800 m. Na trasie trudność stanowiła duża górka o długości ok 150 m. Była dość mocno nachylona i stroma. Zaproszono nawet pana Burmistrza Augustowa, aby wręczył pałeczki sztafetowe dziewczynom zaczynającym bieg. Na koniec biegu dziewczęta dostały bony na darmową zupę grochową i drożdżówki.

            Ostatnie zawody w tym miesiącu, tym razem w tenisie stołowym, odbyły się w Dobrzyniewie Dużym dnia 28 października. Graliśmy zespołowo i każda osoba miała do zagrania 2 sety. Było bardzo mało grup, ponieważ w 4-6 wśród dziewcząt były 2 drużyny, a przechodziły 4, więc nie musiałyśmy się "wysilać", bo i tak awansowałybyśmy dalej. Jednak dałyśmy z siebie wszystko i zajęłyśmy 2. miejsce. Chłopcy mieli znacznie trudniej, bo w ich kategorii było więcej szkół i o wiele lepsi zawodnicy. Osoby z Dobrzyniewa trenowały w klubie sportowym, a my trenować zaczęliśmy kilka dni przed zawodami, ponieważ nie spodziewaliśmy się, że odbędą się tak szybko i nie byliśmy wystarczająco przygotowani. Mam nadzieję, że pójdzie nam lepiej w Półfinale Wojewódzkim, który odbędzie się jeszcze w listopadzie.

             

            Dominika

                    

            Czuwające Panie Opiekunki: Marta Papis, Karin Skiba, Justyna Mchirah

            Redaktor Naczelny: Anna Mogielnicka

            Grafik: Patrycja Łażewska

            Elitarna Kadra Redaktorska: Anna Korzińska, Maja Malecka, Gabriela Szafrańska, Dominika Białecka, Jakub Dowgiało, Urszula Wiśniewska, Anna Mogielnicka, Aleksandra Sadowska, Kinga Cimoch, Kornelia Konopko, Sandra Krawczyk, Aleksandra Jackowska, Patrycja Choińska, Kamil Ciołko, Zuzanna Buraczewska