• MARZEC 2021

          • Pierwszy dzień wiosny-zwiastuny i tradycje

             

             

            Astronomiczna wiosna rozpoczyna się w momencie równonocy wiosennej, w tym roku jest to 20 marca, jednak data kalendarzowej wiosny utarła się w świadomości ludzi jako 21 marca i to wtedy świętujemy jej nadejście.

            Nadchodząca pora roku charakteryzuje się tym, że dzienna pora dnia jest dłuższa od pory nocnej, ponadto z każdą kolejną dobą dzień wydaje się dłuższy, a noc krótsza i tak, aż do przesilenia letniego.

            Zwiastunem wiosny jest przylot ptaków z ciepłych krajów, a z gruntu, jeszcze niekiedy pokrytego warstwą topniejącego śniegu, wychylają się pierwsze kwiaty. Wiosnę zwiastują nie tylko rośliny, ale i liczne owady. Na nagrzanych słońcem ścianach domów zaczynają uganiać się muchy, a po bezlistnych jeszcze gałęziach drzew i krzewów pełzają biedronki. W słoneczne, spokojne dni przedwiośnia można zobaczyć też pierwsze motyle: cytrynki i kilka gatunków rusałek: pawika, pokrzywnika, ceika czy drzewoszka. Niektórzy uważają, że oznacza to coś więcej niż pobudkę natury po długim zimowym śnie.

            W Polsce pierwszy dzień wiosny jest ściśle związany z topieniem Marzanny. Choć powoli zwyczaj ten zanika, w Polsce istnieje od XVI wieku. Postać ta odnosi się do słowiańskiej bogini symbolizującej zimę i śmierć. Niegdyś wykonywano ją ze słomy oraz płótna i przyozdabiano barwnymi wstążkami. Tak przygotowaną kukłę noszono po wiosce i podtapiano w napotkanych zbiornikach wodnych, wieczorem podpalano i wrzucano do wody, by na dobre przegonić ostatki zimy.

             

            Lubianym i nadal praktykowanym przez uczniów obyczajem jest Dzień Wagarowicza, kiedy to młodzież pozwala sobie na opuszczenie zajęć i spędzenie czasu na świeżym powietrzu.

            W tym dniu w wielu przedszkolach i szkołach odbywają się różnego rodzaju zabawy i aktywności na świeżym powietrzu, które mają za zadanie powitać wiosnę, ale też odwieść młodzież od pomysłów uciekania z lekcji. Szkoły zostają odświętnie i wiosennie przybrane, czasami również dzieci proszone są o ubranie się w żywe, kwieciste, kolorowe ubrania, by przywołać wiosnę i odgonić zimę.

            Sadzia

            Hibernacja zwierząt

             

            Gdy nadchodzi jesień, zwierzęta, m.in. jeże, niedźwiedzie, żaby i borsuki, aby przetrwać zimę, najadają się, a podczas zimowego snu spalają ten tłuszcz. Nie przetrwałyby mroźnej zimy, więc zapadają w długi sen nazywany hibernacją. Żaby i inne zwierzęta mogłyby nie przetrwać w zimowe dni. Jeże zakopują się w liściach, borsuki w norach, niedźwiedzie w jaskiniach, a żaby zagrzebują się w rzekach, w mule. Są również takie zwierzęta w lesie, które zbierają pokarm na zimę, np. wiewiórka zbiera orzechy do dziupli. Ciekawostką jest, że dziupla dla wiewiórek nie służy za mieszkanie, tylko za spiżarnię.

            Hibernacja trwa mniej więcej 6 miesięcy, ale zależy bardziej od tego, czy w marcu jest ciepło. W tym czasie, jaki teraz jest, zwierzęta spokojnie mogłyby wychodzić z nor. Również warto pamiętać, aby zimą nie biegać po lesie, bo pod jakimś drzewem może leżeć jeż.

                                                                                             Sikorka

             

            Pierwszy dzień wiosny w Polsce i innych krajach

             

             

            Kto z nas nie lubi WIOSNY??? Wydaje mi się, że nie ma takich ludzi. Wszyscy witamy tę radosną porę roku. Jednak w każdym kraju inaczej.

            W Polsce mamy tradycję topienia marzanny. Tworzymy kukłę, która symbolizuje zimę i wrzucamy ją podpaloną do wody, aby pożegnać się z zimą, a przywitać wiosnę. Lecz jest jeszcze druga tradycja, bardzo lubiana szczególnie przez uczniów. To oczywiście Dzień Wagarowicza! Dzieci wtedy, jak to się mówi "urywają" się z lekcji.

            W Bułgarii pierwszy dzień wiosny obchodzi się 1 marca. Tam tradycją jest przekupywanie Baby Marty, która chce jak najdłużej zatrzymać zimę. Bułgarskie dzieci robią gałganki i obdarowują się nawzajem, żeby przekupić Babę Martę, aby pozwoliła na przyjście wiosny.

            W Serbii natomiast ten dzień obchodzony jest 6 maja. Tam ludzie starają się wywołać deszcz. Dziewczynki i chłopcy chodzą ulicami, śpiewają i oblewają się wodą.

            Ciekawie to święto obchodzą Rumuni. Od 1marca przez siedem dni odbywają się różne zabawy, a ludzie obdarowują się drobnymi upominkami. Myślę, że to bardzo miły gest.

            Natomiast Norwegia pierwszy dzień wiosny obchodzi na "słodko". Tamtejsi mieszkańcy zapraszają swoich znajomych do siebie na słodkie naleśniki.

            Można by było pisać bardzo dużo o zwyczajach i tradycjach w różnych zakątkach świata, lecz wydaje mi się, że te najciekawsze opisałam w swoim artykule. Jednakże zachęcam do poszukiwania innych informacji o obchodach pierwszego dnia wiosny.

             

            Zosia

             

            Dzień Kobiet

             

            Już marzec i niedługo Dzień Kobiet. Opowiem, kiedy obchodzono pierwszy dzień Kobiet, co można podarować kobietom tego szczególnego dnia i jak można go obchodzić.

            Otóż na świecie pierwszy Dzień Kobiet obchodzony był 28 lutego 1909 roku. Został ustanowiony przez Socjalistyczną Partię Ameryki po zamieszkach i strajkach w Nowym Jorku. Rok później natomiast, w 1910, Międzynarodówka Socjalistyczna w Kopenhadze ustanowiła obchodzony na całym świecie Dzień Kobiet, który służyć miał krzewieniu idei praw kobiet oraz budowaniu społecznego wsparcia dla powszechnych praw wyborczych kobiet. Dzień ten przypadał na 8 marca i tak już zostało do dzisiaj. W Polsce pierwsze obchody Dnia Kobiet odbyły się już w 1924 roku. Jednak dopiero po drugiej wojnie światowej, Dzień Kobiet stał się świętem państwowym.

            Dzień Kobiet to święto pań. Jak mało które święto, ma złożoną historię i budzi wiele kontrowersji.

            W Dzień Kobiet w innych krajach, podobnie jak w Polsce, mężczyźni obdarowują bliskie panie upominkami – są to kwiaty, czekoladki lub składają życzenia. We Włoszech przykładowo kobiety obdarowywane są gałązkami akacji srebrzystej.

            Akacje srebrzyste i czekolada są także najczęstszym prezentem w Rosji. W Portugalii i Rumunii zazwyczaj, w noc 8 marca, grupy kobiet świętują na specjalnych obiadach i przyjęciach dedykowanych tylko paniom.

            Spędzanie tego dnia jest proste, można robić wszystko. Przecież to Dzień Kobiet! Spędzanie go z najbliższymi nam osobami, przygotowanie wyjątkowej  kolacji, pójście do galerii, czy nawet zwykłe wyjście na spacer…

            W tym roku Dzień Kobiet obchodzimy 8 marca w poniedziałek. Wykorzystajmy ten dzień dla siebie i bliskich. Mam nadzieję, że opisane przeze mnie ciekawostki są dla Was nowością i  będziemy ten dzień obchodzić z uśmiechem!

                                                                                                                                     Rak

             

            Czy łatwo wytrzymać z kobietami ;-)?

             

            Dziś omówię może dla niektórych kontrowersyjny temat: „czy łatwo żyć z kobietami?”. Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w miarę satyryczny sposób.

            A zatem: czy łatwo jest z nimi w ogóle pogadać? Z własnego doświadczenia wiem, że to wcale nie jest takie proste, ponieważ często w szkole na przerwach chodzą całą grupą do łazienki i wychodzą dopiero na lekcję. Zastanawiające może być to, dlaczego chodzą tam grupami, ale to jest temat na kiedy indziej. W tej sytuacji trudno z nimi nawet porozmawiać.

            Bardzo denerwujące może być też to, na ile czasu zajmują łazienkę. Sam mam dwie siostry, więc doskonale wiem, jak to denerwuje, kiedy rano spóźniam się na autobus i chcę się umyć, ale nie mogę, bo łazienka jest zajęta na baaardzo długo. Mamy więc kolejny argument za tym, że nie do końca łatwo się żyje z osobami płci pięknej.

            Moim kolejnym argumentem jest to, że kobiety lepiej dogadują się z kobietami. Do czego zmierzam? Większość nauczycieli to kobiety, więc oczywiste jest to, że będą one lepiej rozumiały dziewczyny niż chłopców. No bo chyba nikt mi nie powie, że chłopcy są leniwi i nie chce im się uczyć;-)? A więc to kolejny argument przemawiający za tym, że niełatwo się z nimi dogadać.

            Oczywiście nie bierzcie tego do siebie. Wszystko, co napisałem, było prześmiewcze, więc się na mnie nie obrażajcie.

            Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet.

             

                                                                                   Maciej Kulesza

             

             

             

             

             

             

            Dlaczego powinnyśmy doceniać naszych kolegów i braci?

             

            Wszyscy dobrze wiemy, że dużymi krokami zbliża się 10 marca, czyli dzień mężczyzn. W tym artykule dowiecie się, jak możemy ten dzień uczcić i jak doceniać kolegów, braci itd.

            Odwołam się najpierw do braci - jak mamy ich doceniać? Możemy zacząć od prostych rzeczy, takich jak docenienie ich pracy i tego, co dla nas robią, możemy ich wspierać duchowo. Ważna też jest szczera rozmowa - ona naprawdę pomaga w trudnych sytuacjach. Gdy jesteśmy doceniani, wypełnia nas poczucie spełnienia, radości i satysfakcji. Nie zdajemy sobie sprawy, że docenianie jest aż tak dla nas ważne, więc dzielmy się tym z innymi.

            A w jaki sposób dobrze traktować kolegów? Wystarczy im pomagać, rozmawiać, nie porównywać kolegi do innego, bo każdy jest inny i każdy na odmienny charakter. Warto też umieć wyrażać wdzięczność.

            Jak zatem uczcić dzień mężczyzn? Możemy zacząć od postarania się o miłą atmosferę, zrobienia lub kupienia jakiegoś prezentu. Możemy zrobić coś kreatywnego „od serca”, co ucieszy na pewno mężczyznę. Ważne jest, aby doceniać innych i żeby inni doceniali nas, bo daje nam to dużo pozytywnych emocji.

            Co wnoszą mężczyźni do naszego życia? Zwykle gdy poprosi się ich o pomoc, nie odmawiają i często rozwiązują różne problemy. Myślę, że mężczyźni są ważni w naszym życiu i byłoby nam ciężko bez nich, więc zacznijmy ich doceniać.

            Na zakończenie mojego artykułu chciałabym złożyć serdeczne życzenia wszystkim mężczyznom. Życzę wam wszystkim samych wspaniałych dni, uśmiechu przez calutkie życie i niech wam się spełnią wszystkie najskrytsze marzenia!

             

            Magda

             

             

            Jak wzmocnić organizm w czasie przesilenia wiosennego?

             

            Witam! Chciałbym wam trochę powiedzieć o przesileniu wiosennym. Zapewne pierwszym pytaniem, które sobie zadacie, będzie: „Co to jest przesilenie wiosenne?”. Już spieszę z odpowiedzią: przesilenie wiosenne to okres, w którym większość ludzi gorzej się czuje, jest zmęczona oraz smutna. Okres ten trwa kilka tygodni - od marca do kwietnia i kończy się z nadejściem wiosny. Objawy tego przesilenia to: zmęczenie, bóle głowy, smutek, rozdrażnienie i niepokój. Ten okres, niestety, trzeba przeczekać. Nie da się go uniknąć.

            Co może nam pomóc? Starajmy się na różne sposoby poprawić nastrój, np. uprawiajmy sport na świeżym powietrzu. To sprzyja dobremu samopoczuciu. Ważne jest również utrzymywanie zbilansowanej diety. Dobrze odżywiony i nawodniony organizm lepiej funkcjonuje, dlatego spożywajmy lekkie posiłki. Jedzmy dużo owoców i warzyw oraz pijmy wodę, najlepiej niegazowaną. Warto brać witaminy A, C i D. Wymienione witaminy zapewniają nam prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego.

            Najlepiej też dużo odpoczywać. Nasz organizm bardzo tego potrzebuje. Dobrym pomysłem jest wcześniejsze położenie się spać, śpijmy od 8 do 10 godzin. Codziennie wietrzmy swoje mieszkanie - poprawi to jakość snu.

            Zahartujmy się. Hartowanie nie jest trudną czynnością. Możemy wykonać to w łatwy sposób, np. chodząc boso po mieszkaniu. Już ta czynność się przyczynia do zahartowania organizmu.

            Chodzenie po schodach zamiast jechania windą też przyczynia się do czynienia naszego ciała odporniejszym. Jest jeszcze kilka sposobów jak się zahartować, m.in.: spacer lub rower zamiast samochodu, domowe ćwiczenia podczas oglądania telewizji, mniejsza ilość czasu przed komputerem itd.

            Życzę dużo zdrowia!

                                                                                             Hubert

             

            A gdy lepimy pierogi na geografii, czyli szczerze o lekcjach zdalnych

             

            Od bodajże listopada uczestniczymy w lekcjach zdalnych na platformie Teams. Moim zdaniem jest to lepsze rozwiązanie niż wcześniejsze przesyłanie materiałów na e-maila. Wszystko jest uporządkowane i zaplanowane. Na pierwszą myśl o nauce w domu można wyobrazić sobie totalny luz, a wręcz odpoczynek. Jednak nieraz można było poczuć zmęczenie. Czego nauczyły mnie lekcje zdalne? Dowiedziałam się kilku rzeczy, na które prawdopodobnie wcześniej bym nie wpadła. Na przykład:

            •    W 4 minuty można zrobić baaardzo dużo. Niejeden z uczniów odrabiał pracę domową tuż przed lekcją. Cztery minuty mogą być zbawieniem, jeśli nie przeczytało się tematu, a pani ma pytać.
            •     Jeśli jest, powiedzmy, godzina 12.07, a lekcja miała zacząć się o 12.00, to warto poczekać jeszcze dłużej, zamiast odchodzić od urządzenia, bo może się okazać, że lekcja się odbyła. A jedyne, co wynieśliśmy z niej, to nieobecność.
            •     Tak samo jak 4 minuty to dużo czasu, 20 czy 30 minut przerwy to wieczność. Chociaż niekiedy czas ten może się przydać ;).
            •     Należy uważać, w której z prowadzonych rozmów włącza się mikrofon.
            •     Zdalne lekcje nauczyły mnie również, że trzeba 101 razy sprawdzać czy na pewno mikrofon i kamerka są wyłączone. W taki sposób nie ufam już nawet ikonkom.
            •     Jeśli już odpowiadałeś/aś, a prawie cała reszta klasy jeszcze nie, to nie przejmuj się. Nauczyciel, mając do wyboru ich wszystkich, i tak wybierze jeszcze raz ciebie.
            •     Wspólne pisanie sprawdzianów to NIE JEST dobry pomysł. Każdy dorzuci swojej wspaniałej wiedzy, a wyjdzie z tego gorsza ocena, niż napisałoby się samemu.
            •     Trzeba UWAŻNIE słuchać co mówi nauczyciel, bo potem nikt nie wie, czego trzeba nauczyć się na sprawdzian, a niektórzy nie mają pojęcia, kiedy on ma być. Ba, istnieją jednostki, które nawet nie wiedzą, że ten sprawdzian ma się odbyć.

            Oczywiście nie są to wszystkie sytuacje, które miały miejsce na nauczeniu zdalnym. Na szczęście kilku z podanych wyżej nie doświadczyłam osobiście, ale mogłam je zaobserwować.

            Czy są jakiekolwiek plusy takiego nauczania? Tak jak mówi sama nazwa, prowadzone są przez Internet, co znaczy, że są wygodne. Nie trzeba wcześniej wstawać, aby wyrobić się na godzinę 8.15. Zamiast tego wystarczy wstać dziesięć, czy nawet pięć minut przed lekcją. Tak jak wcześniej wspomniałam - można odrobić zadaną pracę domową tuż przed lekcją. Nie trzeba pokazywać się innym (moja ulubiona zaleta). Można wymyślić miliony wymówek, bo przecież nauczyciel nie przyjdzie ci do domu i nie będzie sprawdzać czy, to co mówisz, to prawda. Sprzątanie, gotowanie, granie to jedne z najlepszych rozwiązań na nudną lekcję (oczywiście na żarty... :) ). Wszystkich zalet jest o wiele więcej, a ja wybrałam, moim zdaniem, najistotniejsze.

            Wydaje się, że kilka minusów wymieniłam już wcześniej. Nie mogę zapomnieć o tych największych. W szkole nauczylibyśmy się więcej, a jak nie, to przynajmniej nauka byłaby bardziej zrozumiała. Drugim największym minusem jest to, że uczenie się w taki sposób jest bardzo męczące. Kiedyś narzekało się na WF, a teraz szczerze za nim tęsknię. Ciągłe patrzenie w ekran spowodowało niejeden ból głowy. Mamy skrócony czas lekcyjny, co niektórzy odbierają jako plus, inni jako minus. Rozłąka ze znajomymi dobija.

            Wszystkich zalet i wad mogą być miliony, zależnie od tego jak każdy postrzega świat. Dlatego nie piszę tego artykułu mówiąc za innych, są to moje osobiste refleksje i uwagi. Ale wiem jedno - powoli mamy tego dość. Jednak nie możemy pozwolić sobie na upadek. Kiedyś się to skończy, a wpływ na to ma każdy z nas. W czasach pandemii zadbajmy o siebie i innych. Nośmy maseczki i unikajmy zbędnych kontaktów fizycznych (zaznaczam: zbędnych, są rzeczy ważne i ważniejsze, a wiadomym jest, że np. do pracy trzeba chodzić; głównie mam na myśli spotkania towarzyskie, które nie mają ważniejszego celu ).

            Inaczej w końcu mikrofony zaczną działać. A wtedy trzeba będzie umieć zrobić ten podpunkt C z zadania 6.

            Coś długie te dwa tygodnie, nie uważacie?

                                                                                                                                          ~Kamila~

             

             

            Jak odzyskać motywację do nauki?

             

            Przypuszczam, że teraz - w czasach pandemii, kiedy uczymy się w domach, nie mamy chęci do robienia czegokolwiek. Najchętniej gralibyśmy cały czas w gry i spali do południa, nie przejmując się niczym. Dochodzę jednak do wniosku, że nauka jest ważna, bo od niej zależy nasza przyszłość - szkoła wyższa, a w dalszej perspektywie może i studia.

            A więc, jak się zmotywować? Na początku powinniśmy znaleźć przyczynę, która nas demotywuje. Brak czasu? Trudny materiał? Najlepiej jest ustalić czas, który przeznaczymy na naukę, np. godzina zaraz po lekcjach, a potem dodać to do codziennej rutyny. Nawet jeśli następnego dnia nie mamy żadnego testu, dobrze jest poświecić chwilę na zrozumienie nowego tematu. Wydaje mi się to o wiele lepszą opcją niż uczenie się na ostatnią chwilę. A jeżeli trudno nam się skupić przez dłuższy czas i łatwo się rozpraszamy, to dobrze jest rozłożyć ją na części, np. 10-15 min. na wybrany przedmiot, chwila przerwy i kolejny temat.

            Odnoszę też wrażenie, że nauka zdalna jest bardziej bezproblemowa niż ta w szkołach, ponieważ możemy wstać 5 min. przed lekcją i nie przejmować się tym, że spóźnimy się do szkoły, co jest mniej stresujące i wygodniejsze. Oczywiście nauczanie zdalne nie jest takie samo jak stacjonarne, lecz myślę, iż większość uczniów zdążyła się już przyzwyczaić, jak i odzyskać chęci do zdobywania pozytywnych ocen.

            Nauka = dobre oceny. A czy ktokolwiek nie cieszy się z wysokich stopni? Dostając same piątki i szóstki, mamy satysfakcję z chwil, które poświęciliśmy i zaczynamy cenić czas przeznaczony na uczenie się, gdyż już nie kojarzy się z czymś złym i nudnym. Nauka w dzisiejszych czasach jest równie ważna, ponieważ bez dobrego wykształcenia w przyszłości ciężko będzie znaleźć dobrze płatnej pracę, do której będziemy chodzić zadowoleni. Nie widzę sensu ciągłej edukacji, z której potem nic nie zyskamy.

            Dominika

             

            Jak wykorzystać ostatnie dwa miesiące, aby dobrze przygotować się do egzaminu ósmoklasisty?

             

            Co roku każdy ósmoklasista podchodzi do egzaminu sprawdzającego poziom wiedzy zdobytej w szkole podstawowej. Ten egzamin nazywa się egzaminem ósmoklasisty. W tym roku w naszej szkole do egzaminu przystępuje ok.40 uczniów. Każdy przeżywa ostanie miesiące przed tym wydarzeniem na swój sposób. Jedni intensywnie się przygotowują, inni zaś traktują to z przymrużeniem oka.

            Do egzaminu zostały dwa miesiące, od czego zacząć? Najlepiej od zakresu wiedzy, jaką musisz przyswoić przed egzaminem. Wszystkie rzeczy, z którymi radzisz sobie najgorzej, powinny stać się twoim priorytetem. Jest jeszcze czas, by zasięgnąć pomocy korepetytora lub nauczyciela. Możesz również przygotować się samodzielnie, przyglądając się np. przykładowym rozwiązaniom zadań otwartych, skoncentrować się na rozwiązywaniu arkuszy egzaminacyjnych. Im więcej zrozumiesz sam, tym więcej zapamiętasz i utrwalisz. Ważna rzeczą w przygotowaniu się jest motywacja i pozytywne nastawienie - to już połowa sukcesu. Jeżeli z góry zakładasz, że "nic nie napiszę", "zaraz zapomnę", nic ci to nie pomoże. Myśl pozytywnie, powtarzaj sobie: "uczyłam/ uczyłem się; to gdzieś jest w mojej głowie". Ważną rzeczą w przygotowywaniu się jest też  wysypianie, nic tak skutecznie nie regeneruje sił jak mocny, spokojny sen. Ucząc się, skupiaj się wyłącznie na nauce, a na pewno wszystko powtórzysz i przyswoisz powtarzany  materiał.

            Przygotowanie do egzaminu to duże wyzwanie, które musi podjąć  każdy ósmoklasista. Wymaga systematyczności, dyscypliny i samozaparcia. To pierwszy poważny sprawdzian na drodze każdego ucznia – przepustka do wymarzonej szkoły. Trzeba więc się przyłożyć i zaliczyć go jak najlepiej. 

            Powodzenia!

             

                                                                                                                                  Ola

             

            Warto Pomagać

             

            Kilka lat temu zrobiłam dobry uczynek. Miałam zawsze długie i gęste włosy, które były już tak długie, że ciężko było mi o nie dbać. Mycie i suszenie zajmowało dużo czasu, tak samo jak czesanie. Postanowiłam je ściąć. Mama wpadła na pomysł, że po ścięciu można je oddać do fundacji, która robi peruki dla ludzi chorych na raka. Mogłam również je sprzedać do salonu fryzjerskiego i dostać za nie pieniądze. Spodobał mi się pomysł z oddaniem włosów potrzebującym. Poprosiłam mamę, aby znalazła fundację, która przyjmuje włosy. Po jakimś czasie znalazłyśmy fundację „Rak’n’Roll”- Wygraj życie. W Internecie była informacja jak ściąć włosy. Wypisanych było pięć ważnych zasad, które trzeba było spełnić, aby pomóc.

            1. Włosy rozjaśniane nie nadają się na perukę.

            2. Ścinane włosy muszą mieć co najmniej 25cm lub więcej, nie może być mniej, bo wtedy nie będzie  można z nich utkać peruki.

            3. Muszą być umyte bez odżywki. Po użyciu odżywki włosy stają się zbyt śliskie, aby tkać z nich peruki.

            4. Włosy pakowane do wysyłki muszą być suche.

            5. Muszą być splecione w warkocze. Tylko włosy w warkoczu dają pewność, gdzie jest nasada włosa a gdzie końcówka. Muszą być solidnie związane na obu końcach.

            Wszystkie zasady były przeze mnie spełnione. Zaprzyjaźniona fryzjerka zgodziła się mi pomóc. Mama umówiła mnie do salonu fryzjerskiego. Fryzjerka ścięła mi włosy według tych zasad. Po ścięciu włosów zawinęłyśmy je w gazety. W drodze powrotnej do domu zajechałyśmy na pocztę, aby wysłać włosy. Kupiłam odpowiednią nieprzemakalną kopertę i włożyłam sześć ściętych warkoczy. Zaadresowałam kopertę, kupiłam znaczek i wysłałam włosy do fundacji. Po pewnym czasie przyszedł do mnie list z tej fundacji, w którym było podziękowanie z moim imieniem i nazwiskiem za przyłączenie się do akcji „Daj Włos”.

            Moja nowa fryzura (krótkie włosy ) podobała mi się. Koleżanki z klasy powiedziały, że fajnie wyglądam. Po kilku latach ścięłam i oddałam włosy po raz drugi.

            Nawet w tak prosty sposób można pomóc drugiej osobie. Warto pomagać, bo dobro powraca.

             

                                                                                             Natalka

             

             

            Tak wygląda certyfikat, który otrzymuje się po oddaniu włosów.

             

            NASZA TWÓRCZOŚĆ

             

            Wiosna

             

            Słoneczko przebiło się przez szarości nieba.

            Nic więcej mi teraz nie potrzeba.

            Widać jak wszystko rodzi się na nowo.

            Czuję się naprawdę wyjątkowo.

            Zaczyna się marzec.

            Czas rozkwitnąć, nie się starzeć.

            Wiosna zaczyna się witać ze światem.

            Chodźmy więc na spacer zatem.

            Żegnamy Panią Zimę w inną mroźną krainę.

            Zapraszamy już w grudniu, najlepiej popołudniu. 

            Cieszmy się promieniami pięknej Wiosny.

            Niech to będzie okres radosny.

             

             

            Taka jestem

             

            Ofiaruję Tobie mały skarb.

            Taki cenny dar.

            Całą miłość, jaką w sobie mam.

            Chcę ci powiedzieć kilka słów...

            Podaj swoją dłoń...

            Weź tę miłość mą...

            Chcę z Tobą dalej iść.

            Cieszyć się i żyć.

            Taka jestem.

             

                                                                                   Zuzia

                                                                    Przygody wróżki Aleksandry

            Jessika i Żaneta

             

            Rano, gdy Aleksandra wchodziła do szkoły, spotkała Jessicę i Żanetę (dwie nowe uczennice). Podeszły do niej i powiedziały:

            - O, aktoreczka przyszła!!! – śmiały się.

            Ola wiedziała, że nie opłaca się z nimi kłócić. Zignorowała je i poszła do szatni.

                      Po drugiej lekcji Aleksandra postanowiła zadzwonić do Kamili, której miało nie być na pierwszej lekcji. Poszła na główny korytarz, gdzie były cztery telefony. Zadzwoniła, ale niestety Kamila nie odbierała. Przyjaciółki jednak nie było cały dzień. Ola postanowiła, że jak będzie wracać, to zajdzie do niej dać lekcje.

                      Gdy wracała, przez całą drogę szły za nią Jessica i Żaneta. Rozmawiały o Aleksandrze oraz o Kamili.

            - Ej, ale ta Ola jest naprawdę niemiła. Powiedziałyśmy jej rano miłe zdanie… – zaczęła śmiać się Żaneta - a ona nas zignorowała.

            - Masz rację!!! – stwierdziła Jessica i także zaczęła się śmiać.

            Ola skręciła w uliczkę i poleciała. Dziewczyny tego nie zauważyły i szły dalej prosto. Gdy znalazła się w domu przyjaciółki, opowiedziała jej wszystko.

            - Jutro już będę w szkole – powiedziała Kamila

            - To dobrze!

            - Pewnie ze mnie też będą się śmiać, ale razem coś na to poradzimy – uśmiechnęła się Kamila.

                      W szkole oczywiście Jessica i Żaneta wyśmiewały dziewczyny. Aleksandra wiedziała, że tak nie może być i zaczęły się kłócić. Powiedziała coś, co bardzo obraziło Żanetę. Do końca zajęć Jessica i jej przyjaciółka nie wyśmiewały się z Aleksandry i Kamili.

                      Następnego dnia Ola poszła wcześniej do szkoły, ponieważ miała zajęcia dodatkowe z matematyki. Kamila też na nie chodziła. Żaneta i Jessica nie wiedziały, że one chodzą na te zajęcia. Chciały powiedzieć pani Joli, że dziewczyny rano w szatni je uderzyły i ukradły drogi naszyjnik Żanety. Wszystko szło zgodnie z ich planem. Podłożyły naszyjnik do szafki Oli oraz uderzyły się nawzajem, żeby było widać jakieś ślady po bójce.

                      Na lekcji geografii przyszła pani i poprosiła Aleksandrę i Kamilę. Na korytarzu stali już Jessica, Żaneta, dyrektor no i oczywiście pani Jola.

            - Dziewczyny – zwróciła się do Oli i Kamili pani Jola – podobno rano w szatni pobiłyście Jessicę i Żanetę oraz zabrałyście drogi naszyjnik jednej z nich.

            - Przecież to nieprawda! – zaprzeczyły obie.

            - Pójdźmy do szatni.

            Gdy sprawdzili szafki, Ola przypomniała coś sobie. Przecież razem z Kamilą były na zajęciach i kilka osób z klasy może to potwierdzić. Gdy powiedziała to pani Joli oraz dyrektorowi, poszli wszyscy z powrotem do klasy, aby wyjaśnić dokładniej sprawę. Faktycznie, Ola mówiła prawdę. Całą sprawa się wyjaśniła, a Jessica i Żaneta przeprosiły Aleksandrę, Kamilę, panią Jolę oraz dyrektora.

             

                                                                                                       Gabrysia

             

            Zimowy dzień

             

            Był piękny zimowy dzień. Ela wracała ze szkoły uśmiechnięta i pełna entuzjazmu. Kiedy wpadła do domu, zdjęła ubranie wierzchnie i umyła ręce, wbiegła do kuchni wołając:

            - Hurra!!! Jutro jedziemy na szkolną zimową wycieczkę! – krzyczała podekscytowana Ela. – Nasza Pani wychowawczyni dzisiaj nam powiedziała. Już nie mogę się doczekać.

            - Witaj, córko. To świetnie, a gdzie się wybieracie? – spytała  zaciekawiona mama.

            - Jedziemy na polanę za miasto. Będzie ognisko, kulig i do tego piękny widok, a najlepsze jest to, że możemy zabrać też swoje rodziny.

            - Naprawdę? – niedowierzała mama – to super, twój brat na pewno się ucieszy.

            Ela zjadła obiad – kluski śląskie i poszła do swojego pokoju odrabiać lekcje, ale wcześniej przekazać bratu nowinę.

            - Olek, nie uwierzysz, jutro jedziemy na zimową klasową wycieczkę, na którą możemy zabrać też swoje rodziny. Cieszysz się?

            - Tak, ale wycieczka w sobotę? – spytał siostry, której już nie było w jego pokoju.

            Nazajutrz dzień był jeszcze piękniejszy od poprzedniego. Wszystko wyglądało ślicznie, pokryte śniegiem. Ela obudziła się pierwsza i zeszła do kuchni przygotować śniadanie, by rodzice szybciej zjedli i mogli już jechać na polanę. Reszta rodziny obudziła się i szybko zjadła. Mama dziewczynki zrobiła jeszcze herbatę w termosach na rozgrzanie. Ela, ubrana, stała już z pół godziny pod drzwiami.

            - Tato, wyjechałeś już samochodem z garażu?- pytała co sekundę.

            - Dziecko, jeszcze zdążę – odpowiadał – na polanie mamy być o jedenastej, a teraz nawet dziesiątej nie ma. Lepiej się rozbierz z tej kurtki, zdejmij buty, usiądź spokojnie i siedź.

            Kiedy przyszła już pora wyjazdu, Elka pierwsza siedziała w aucie. Gdy dojechali, parę rodzin już tam było. Do Eli podbiegła jej koleżanka i razem dołączyły do klasy. Reszta rodziny podeszła do ogniska i zaczęła piec kiełbaski.

            Gdy wszyscy już zjedli, przyszła pora na zabawę w śniegu i robienie pamiątkowych zdjęć. Było to świetne miejsce do fotografowania. Po skończonej zabawie na polanie widniały cztery białe  bałwanki. Bitwa na śnieżki także się odbyła.

            - To co, teraz kulig ? – spytała wychowawczyni.

            - Tak! – wszyscy krzyknęli jednocześnie.

            Po chwili przyjechał wielkimi drewnianymi saniami zaprzężonymi w czarnego niczym smoła konia pan burmistrz miasteczka. Wszyscy mieli okazję się przejechać i każdemu tak samo niesamowicie się podobało. Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, więc i rodziny musiały wrócić do domów. Uczestnicy imprezy zabrali swoje rzeczy i odjechali.

            Gdy już byli na miejscu, Ela pobiegła do swojego pokoju, aby ten zimowy dzień opisać w swoim pamiętniku.

            - Było super! Piękna przygoda! Mam nadzieję, że kiedyś to powtórzymy – mówiła Ela, jeszcze do końca dnia cała w pozytywnych emocjach.

            Zima to piękna pora roku, więc z tego korzystajmy.

                                                                                                                 Julia

             

            Matematyka

             

            Matematyka to podstawowy przedmiot zarówno w szkole podstawowej, jak i średniej. Jednak bardzo duża ilość uczniów za nim nie przepada. Dlaczego? Jest tak , ponieważ matematyka należy do bardzo trudnych przedmiotów i ciężkich do zrozumienia. Co prawda pewne tematy nie sprawiają większego problemu, ale z niektórymi nie jest tak łatwo. Na lekcjach często ich nie rozumiemy, a w domu samemu jest jeszcze trudniej zrobić pracę domową albo nauczyć się samemu do kartkówki. Potem ze sprawdzianów są złe oceny i przez to wielu uczniów nie lubi matematyki.

            Jednak matematykę można polubić. W jaki sposób? Wystarczy tylko uważać na lekcji i zrozumieć materiał. Gdy zrozumiemy temat, praca domowa lub jakaś kartkówka nie sprawią nam większego problemu. I na tym to właśnie polega. Jak rozumiemy matematykę, to ją lubimy (chociaż nie zawsze), a gdy jej nie rozumiemy, to staje się ona czymś najgorszym z możliwych.

            Ale do czego nam się ta matematyka przyda? Matematyki używamy w życiu codziennym, np. w sklepie licząc, ile mamy dać pieniędzy pani kasjerce. Gdy chcemy przeliczyć coś na procenty, to jest nam łatwo, bo z lekcji matematyki wiemy jak to się robi.

            Niby nikt nie lubi matematyki (to znienawidzony przedmiot wielu z nas), a jednak w codziennym życiu się przydaje.

                     

            Justyna Kosakowska

             

             

             

             

             

             

            Jak nasz nastrój wpływa na innych ludzi?

            Cześć!

            Dziś poruszymy temat nastrojów i tego, w jaki sposób wpływają one na nas lub ludzi, którzy nas otaczają. To zaczynajmy!

            Na początku zaczniemy od szczęścia. Gdy jesteśmy weseli i się uśmiechamy, to w jakimś stopniu możemy zarazić kogoś uśmiechem. Możemy również poprawić komuś tym humor lub nawet sprawić, że ta osoba będzie bardziej optymistyczna (gdy przepełnia ją pesymizm).

            Może teraz emm… agresja i złość? Kiedy czujemy złość lub gniew, to stajemy się agresywni i nieznośni, a nawet jesteśmy rozdrażnieni. W ten sposób bardzo łatwo możemy zepsuć komuś dzień. Jeśli taka złość na wszystko zdarza nam się coraz częściej, to w bardzo szybkim czasie możemy stracić przyjaciół.

            Wspomnijmy teraz o smutku. Kiedy jesteśmy smutni, to wydaje nam się, że całe nasze życie nie ma sensu. Niektórzy nawet popadają w depresję (depresja to zespół zaburzeń nastroju i aktywności trwające przez długi czas, którego niezwykle obciążający charakter prowadzi do upośledzenia funkcjonowania chorego w codziennym życiu). Możemy też spowodować zakończenie przyjaźni, stać się osamotnionym lub rozstać się z rodziną.

            Zwróćmy teraz uwagę na uczucie występujące, niestety, w wielu relacjach. Mam na myśli zazdrość. Wszyscy ją znamy. Pojawia się ona poprzez nieufanie bliskiej osobie oraz jej dziwnemu i podejrzanemu zachowaniu. Bardzo znanym powodem zazdrości jest lepsza sytuacja materialna kolegi czy przyjaciółki. Jeśli przepełni nas zazdrość, to możemy stać się nielubiani i nie mieć żadnych przyjaciół, ponieważ nikt nie lubi kogoś, kto cały czas jest opętany zazdrością.

            Co czujecie w koszmarach? Jakieś konkretne emocje? A może nie macie koszmarów? Strach to emocja, która nie ma końca. Jest i zawsze będzie w naszym umyśle. Pojawia się w czasie snu i podczas przerażającej sytuacji, np. gdy wyobrażamy sobie porwanie lub morderstwo. Może niektórych z was straszyła mama lub tata, że jak nie zjecie kolacji, to będą wam się śnić straszne koszmary? Jak się wtedy czuliście? Okropnie, prawda? Jeśli boimy się wszystkiego, to inni często zaczynają bać się z nami. Zarażamy ich strachem.

            To były przykładowe emocje, których doświadczamy zarówno w życiu codziennym, jak i w snach. Oczywiście jest ich jeszcze bardzo wiele. Zwróćmy jednak uwagę, że większość z nich udziela się innym, dlatego nad niektórymi warto popracować.

            Także widzimy się niedługo…                                                                 Kamila

            Dlaczego warto mieć kota?

             

            Kota powinno się mieć, ponieważ łapie myszy i szczury. Potrafi nas odstresować i rozśmieszyć swoim mruczeniem i zabawą.

            Najpopularniejsze imiona dla kocicy to: Amber, Amika, Anika, Bajka, Calinka, Chanelka, Ciusia, Cętka, Dafne, Daizy, Doris, Dusia, Emma, Estera, Fanta, Fela, Fretka, Frotka, Gloria, Gratka, Ines, Inka, Keri, Kicia, Lajla, Lejdi, Libra, Lila, Lina, Lola, Lusia, Majka, Mela, Mia, Misia, Nitka, Norka, Nutka, Omega, Pchełka. Z tych imion wybrałam właśnie jedno dla mojej kotki. Nazwałam ją Pchełka i teraz opowiem jej historię.

            Pewnego słonecznego dnia wracałam ze szkoły i zobaczyłam ładnego kotka. Nie wiedziałam czy to kocur, czy koteczka. Okazało się, że kotka. Poszła za mną do domu. Mama pozwoliła ją przygarnąć. Kotka miała wtedy sześć miesięcy. Umieściliśmy ją w garażu, żeby wyłapała myszy, a następnego dnia okazało się, że złapała ich aż jedenaście, a do tego dwa szczury. Oboje z tatą bardzo się zdziwiliśmy.

            Teraz Pchełka podrosła, ma już chyba dwa lata. Wydaje mi się, że należy do mniejszych kotów, jest też trochę łaciata. Pchełka już miała pierwszy miot kociaków.

            Najpopularniejsze imiona dla kocurów to: Alergen, Apacz, Armani, Avator, Bari, Barnaba, Baron, Basza, Bingo, Bion, Boczek, Bono, Boogie, Brutus, Cynamon, Cętek, Cosiek, Czart, Danio, Dekiel, Demon, Drapek, Enter, Fakir, Falset, Faworek, Figaro, Figiel, Fokus, Fuks, Gibuś, Gizmo, Hektor, Heros, Hunter, Imbir, Juko, Kaszmir, Kąsek, Kotek, Leniek, Logan, Łajza, Łazik, Mars, Mofin, Mozart, Mundek, Nelson, Ognik, Omega, Orion, Pacek, Pafi, Pimpek, Precel, Przekot, Ptyś, Roki, Rufio, Rufus, Rudzik, Salem, Sinus, Tito, Trufel, Tuczek, Tutuś, Tycjan, Tygrys, Zacier, Zbój. Z tych imion moja mamy wybrała dla naszego kota imię Roki. Opowiem o nim krótko.

            Pewnego dnia Mania (nasza kotka) zaczęła się kocić. Urodziła 5 kociaków. Były białe i beżowe w cętki. Nazwaliśmy te kotki: Bolek, Lolek, Roki, Bobi i Łatka Niestety wszystkie po kilku latach zginęły tragicznie. Bardzo za nimi tęsknię.

            Moim zdaniem warto mieć kota, bo to jest fajne zwierzątko. Gdybym mogła, uratowałabym wszystkie zwierzęta i te błąkające się po ulicach, i te ze schroniska. Nie można porzucać zwierząt na pastwę losu.

                                                                                                                      Julka Sokolewicz

             

            Nasz dom w czasie pandemii

             

            Pandemia to trudny okres dla wielu ludzi, bo sporo osób musiało zmienić tryb życia i na dłuższą metę dla wielu to bywa męczące. W wielu domach zmieniła się sytuacja, ponieważ ludzie spędzają ze sobą dzień za dniem i brakuje im kontaktu z osobami  z zewnątrz. Mnóstwo osób pracuje i uczy się zdalnie, przez co ograniczyli kontakt z rówieśnikami, a rozmowa poprzez sieć nie zastąpi prawdziwego kontaktu.  Jedynie my sami możemy zmienić problematyczną sytuację, w jakiej się w większości znajdujemy. Nie możemy pójść do kina lub restauracji, żeby spędzić czas z najbliższymi. Sami mamy jednak wpływ na to, jak będziemy spędzać z czas w naszych czterech ścianach.

            Zastanówmy się, jak zadbać o dobrą atmosferę w naszych domach i sprawić trochę radości najbliższym.  Rozmowa od zawsze była skutecznym sposobem na rozwiązywanie problemów. Możemy też wspólnie grać w gry planszowe czy zrobić kino domowe. Polecam spacer rodzinny z zachowaniem zasad bezpieczeństwa.

            Osoby starsze są bardziej narażone na zarażenie się. Pamiętajmy, że naszym dziadkom często wystarczy kilkuminutowa rozmowa, dzięki której poczują się wspierani przez nas w tym czasie. Nigdy też nie jest za późno na nauką, zatem możemy nauczyć rodziców lub dziadków czegoś nowego. Będzie to dla nich świetna przygoda, a dla nas satysfakcja, że to my możemy pokazać im coś nowego.

            Możemy poprosić nasze mamy i babcie o to, aby pokazały nam nowe przepisy. Wspólne gotowanie to wspaniała metoda na spędzie czasu. Nauczymy się czegoś nowego i możemy tym później zaimponować naszym znajomym.

            Jeśli tylko będzie nam zależało, to jesteśmy w stanie dobrze się razem bawić. Dzięki temu będzie nam łatwiej przebrnąć przez ten trudy okres.

                                                                                                                                           Nutka

             

            Czuwające Panie Opiekunki: Marta Papis, Karin Skiba, Justyna Mchirah

            Elitarna Kadra Redaktorska:   Oliwia Rakowicz, Magda Sadowska, Maja Sikorska, Dominika Białecka, Zuzanna Kopczewska, Gabriela Szafrańska, Julia Ostrowska, Justyna Kosakowska, Zofia Malecka, Natalia Ostrowska, Hubert Czeladko, Kamila Piotrowska, Anna Malecka, Kamila Jabłońska, Aleksandra Baczewska, Maciej Kulesza, Magdalena Karwowska, Julia Sokolewicz